Jechałyśmy ostatnio z Igą autem, wracając do domu. Rozmawiałyśmy
o tym i owym, Iga powiedziała, że bardzo chciałaby dostać na urodziny taki
puchar, jaki widziała u nas w domu, a który szykowaliśmy z K. na urodziny dla
znajomych. Powiedziałam jej, że taki puchar dostaje się dopiero na czterdzieste
urodziny, więc Iga spytała, czy to dużo. W sensie, czy 40 lat to dużo lat.
Dobre pytanie...
Jak dla mnie ani trochę, ale wiadomo, dla 6-latka to szmat
czasu. Powiedziałam, że dość dużo, ale tacy Dziadkowie mają dużo więcej, nie wspominając o Babci Prababci.
Spytała Iga, czy można żyć sto lat, na co odparłam, że i
owszem, ale trzeba dbać o swoje zdrowie. I od razu przypomniał mi się toast czy
też życzenie. Coś w stylu: „i życzę Ci też szczęścia, bo ci na Titanicu zdrowie
mieli, tylko szczęścia im zabrakło”.
Postanowiłam wprowadzić Igę w meandry historii pięknego statku – że był
duży, elegancki, płynął sobie do Ameryki Północnej, ale nie dopłynął i zatonął, niestety wraz z pasażerami.
Pierwsze pytanie Igi?
- A czy na statku była pani w ciąży? A jakiś dzidziuś? A
małe dzieci? A czy oni też zatonęli?
- Ależ skąd, Iguniu, ich akurat uratowano.
- A jacyś chłopacy?
- No byli, nie udało się wszystkich uratować.
Zmartwiła się dziewczynka bardzo tą historią, najwyraźniej wpłynęłam na niebezpieczne wody wrażliwości
dziecięcej, o których istnieniu nie
miałam pojęcia, więc żeby wybrnąć spytałam Igę:
- No, ale co jeszcze trzeba mieć lub robić, żeby długo żyć?
- Nie można być złym?
- ?? (ki diabeł, dziecko??)
- No bo jak się jest złym to może żyłka pęknąć i można
umrzeć, więc nie możesz się na mnie złościć.
Teraz wiem już wszystko o długowieczności.
I wszystko jasne 😁
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa to się dziwię, że jeszcze żyjesz, że Ci jeszcze nie popękały, choćby po tej akcji, jak Nina spadła z wyciągu i musiałyście podejść te 20 metrów :-D Wylew czekał za rogiem :-D
OdpowiedzUsuńtak... to była sytuacja, która powinna mnie uśmiercić w sekundę. Ale złościłam się na Ninę a nie na Igę, więc może to mnie uratowało???
OdpowiedzUsuń