piątek, 24 kwietnia 2015

meloman

Nie mogę nie podzielić się z potencjalnym czytającym, a choćby i zapisać z uwagi na własną niemoc pamięciową, takim oto wrażeniem, że noszone w brzuchu potomstwo jest nadzwyczaj aktywne. Kopniaki gościa są straszliwie mocne i często bolesne, można by pomyśleć - że zbyt mocne, jak na taką "większą pomarańczkę". Ruchy - wtedy jeszcze małego kiwi - czuję gdzieś od 15 tygodnia ciąży. (Nie)stety, owe ruchy szybko przestały być owym słynnym motylem, a stały się regularną bitwą na pięści. Jestem skazana na agresywne dzieci...
Ale z ciekawostek jeszcze bardziej intrygujących donoszę, że ten gość mocno uaktywnia się w momencie, kiedy siedzę z Niną przy pianinie a ona ćwiczy. Już tak od miesiąca, może i dłużej, co siądę a Ninka uderzy w klawisz - młody się ożywia. Nie zawsze ożywia się, kiedy siadam, ale w zasadzie zawsze, kiedy słyszy pianino.
Ciekawe, czy po urodzeniu będzie uspokajał się podczas ćwiczeń Niny? To byłby dopiero hit!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz