wtorek, 16 lutego 2016

pogawędki z trollem

Zaprawdę powiadam, Iga trollem jest. Górskim.
Wrócił troll z siostrą i ojcem do domu i prezentuje możliwości.
Najpierw prezentuje swą niewiarygodną wręcz pamięć – ale tylko do rzeczy jej obiecanych i ją interesujących.
Otóż Tata obiecał, że będzie malować z nim pokój dla Kacpra. Cóż było robić? Słowo dane słowem musi być dotrzymanym. Iga przebrała się więc w biały strój i popędziła na górę. K. przebrał się, przyszykował dla niej mały wałek i dziewczynka zawzięcie rozpoczęła malowanie.
Potem, kiedy wraz z Niną trochę pobawiły się w prawdziwe malowanie a trochę pobazgrały ścianę kredkami (za zezwoleniem), poszły się kąpać, nalewając sobie wodę do wanny. Dużo wody. ZA DUŻO wody, na co K. zwrócił dzieciom uwagę. Riposta Igi?
- No faktycznie, trochę przesadziłyśmy, ale co możemy zrobić?
Szalały w tej wannie jak zwykle, czyli jak pijane zające. Zamoczyły pół łazienki i prawie całe głowy. Z racji jednak zasypiającego Kacpra włosy nie zostały wysuszone suszarką, miały wyschnąć same, podczas jedzenia kolacji.
Zeszły więc dzieci na kolację, jedzą, zjadły. Pytam Igę, czy jej włosy już wyschły, odpowiada, że tak, ale nie całkiem, więc może wysuszymy. Mówię jej, że nie będziemy hałasować, bo Kacper śpi, chyba.
- To idź sprawdź, mamo, czy śpi.
- Nie muszę, kochanie, bo słyszę o tu, w niańce przenośnej. A właściwie słyszę, że nic nie słyszę.
- To musisz iść do lekarza, bo Ci słuch zaginął.
I tak sobie konwersując przechodzimy do kolejnego tematu. Pytam moje dziecko, czy się z kimś bawiło w przedszkolu.
- Tak, bawiłam się!
- A z kim? Z kimś fajnym?
- Tak.
- A z kim?
- Bawiła się sama ze sobą! A potem bawiłam się z misiem. Miś to przecież mój największy przyjaciel!
No i cóż, jeden wieczór, a tyle radości.


1 komentarz: