wtorek, 1 marca 2016

zdrowia... zdrowia i wiosny...

Nie jest dla nas łaskawy ten rok. Zdrowotnie. W pozostałym zakresie nie mam prawa narzekać i mam nadzieję, że tak pozostanie. Zdrowotnie niech się jednak odmieni, jak najszybciej…
No bo po tym zapaleniu gardła, kiedy to Nina poradziła sobie prędziutko a Iga męczyła się całkiem długo, najpierw z gardłem a potem z jakąś infekcją w ustach (tak do początków lutego to trwało a zaczęło się przecież na Dzień Babci) przez chwilę spokój był. Drżałam o młodego i to jego ucho, w ubiegły czwartek okazało się, że niepotrzebnie, bo ucho jest zdrowe.
I jeśli chodzi o zdrowe dzieci w lutym to koniec wyliczanki.
W środę, 17 lutego, Iga podniosła sobie temperaturę a mi ciśnienie. Została w domu, częściowo z K., potem ze mną. W sobotę już była całkiem zdrowa, tylko nos zapchany, ale u niej to norma bez konsekwencji. Poszła do przedszkola w poniedziałek.
W środę 24 lutego Nina obudziła się z bólem głowy i, jak się okazało, stanem podgorączkowym. Takie rzeczy mijają jej prędko, sądziłam że już następnego dnia wybierze się do szkoły. Niestety, nie minęło.
Iga zagorączkowała wieczorem w środę, więc od czwartku wspierają nas siły pomocowe w postaci mojej Mamy.
W piątek Nina, zamiast czuć się lepiej, miała już 39 stopni, zablokowany nos, kaszel, ból głowy i kiepskie samopoczucie… Iga się trzymała całkiem nieźle.
W sobotę Nince jakby zaczęło przechodzić, wprawdzie jeszcze coś tam gorączkowego miała, ale już widać było po niej, że jest lepiej, od niedzieli w zasadzie dochodzi do siebie. Ale słaba jest niesamowicie i mocno marudna.
Za to Iga od niedzieli zaczęła bardziej gorączkować, wczoraj pojechałam z nią do lekarza, który usłyszał coś w płucach. CRP nie wykazało infekcji bakteryjnej, więc ani myślę dawać jej antybiotyku, dzisiaj mój małżonek pojechał z Igą do lekarza i lekarka już się raczkiem wycofała z pomysłu zapalenia płuc. Przesłyszała się wczoraj czy jak? Jeszcze Iga lekko gorączkuje, ale zdecydowanie ma się lepiej.
Stan na dziś jest więc taki, że Nina jest osłabiona po infekcji a Iga jeszcze jest chora.
W sumie po raz pierwszy od bardzo długiego czasu widziałam Ninę w takim stanie. Naprawdę źle się czuła, była bardzo osłabiona i nie potrafiła sobie z tym poradzić. Nie umie dziewczynka chorować. Nie potrafi porządnie wysmarkać nosa, inhalacje dłuższe niż 30 sekund ją irytują, kaszlanie dłużej niż 3 minuty powoduje histerię, autentyczną histerię, z płaczem, rzucaniem się na łóżko, krzykami typu „gdybyś wiedziała, jak ja się źle czuję” i generalnym poczuciem, że życie jest bez sensu.
Może i lepiej, bo świadczy to o tym, że dziecko co do zasady nie ma doświadczenia w chorowaniu, bo zdrowe jest, ale jednak zabrakło mi hartu ducha i godności w tym chorowaniu ;)
Iga zaś dzielnie znosiła wszystkie syropy, inhalacje, nawet w kwestii pobrania krwi straszyła ją tylko wizja igły („mamo, ale ja nie chcę wenflonu” – biedne dziecko, ma już traumę po szpitalach), nawet nie jęknęła jednak, kiedy pielęgniarka dobrała się do jej paluszka. Noska też wysmarkać nie umie, ale teraz robi to za nią odkurzacz. W końcu się zdecydowałam na to urządzenie przedziwne i faktycznie, nie wysysa z głowy nic, poza katarem. Przynajmniej na to wygląda.
I w ten oto sposób weekend mieliśmy pełen atrakcji. Nie pamiętam, jak minął. Ponoć był. Ostatnio bowiem dni polegają głównie na gonieniu dziewczyn, żeby na młodego nie ziały tymi swoimi prątkami.
Bardzo bym sobie życzyła, żeby była to OSTATNIA akcja infekcyjna tego roku, a przynajmniej szkolnego. Mam serdecznie dość biegania po przychodniach, ładowania w dzieciaki litrów dziwnych substancji, zamartwiania się, czy aby na pewno dobrze robię (a w zasadzie – czy moja diagnoza jest słuszna), nasłuchiwania i różnicowania kaszlu, kichnięć i innych skarg. I tego kiszenia się w domu, wszyscy siedzą sobie na głowie, gorączkujących dzieci. Wrrr….

2 komentarze:

  1. Cieszę się, ze mózgi dziewczyn zostały na miejscu ☺ U nas to samo. Bianka zapaleniem oskrzeli kibluje drugi tydzień w domu. W myśl akcji "oddaje tobie co kryje w sobie " teraz Tymol ma antybiotyk nos zabetonowany i kaszel taki ze. ... echhh Oczywiście oboje pochorowali się przed weekendem i w tygodniu kiedy Andrzej wychodzi z domu o 12 I wraca o 23 A my sie kisimy bo nawet na spacer nie... obłęd jakis. Czekam żeby dzień się skończył choć noc nie jest lepsza Młody budzi się kilkanaście razy, płacze, marudzi, nie może oddychać. .. dzieci. Sama radość...

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, ze mózgi dziewczyn zostały na miejscu ☺ U nas to samo. Bianka zapaleniem oskrzeli kibluje drugi tydzień w domu. W myśl akcji "oddaje tobie co kryje w sobie " teraz Tymol ma antybiotyk nos zabetonowany i kaszel taki ze. ... echhh Oczywiście oboje pochorowali się przed weekendem i w tygodniu kiedy Andrzej wychodzi z domu o 12 I wraca o 23 A my sie kisimy bo nawet na spacer nie... obłęd jakis. Czekam żeby dzień się skończył choć noc nie jest lepsza Młody budzi się kilkanaście razy, płacze, marudzi, nie może oddychać. .. dzieci. Sama radość...

    OdpowiedzUsuń